Kiedy podejmowałem decyzję o zapisaniu się do udziału w gali bokserskiej Biznes Boxing Polska miałem w głowie to, że spełnię swoje marzenie z przed kilku lat. Traktowałem to jako zabawę chociaż z tyłu głowy miałem fakt, że ćwiczenie rekreacyjne i zabawa skończy się wraz z rozpoczęciem przygotowań.
Kiedy do gry wchodzi rywalizacja moja głowa zawsze na wierzch wyciągnie chęć wygranej i włożenia 100% wysiłku w przygotowania i walkę.
Zacznijmy od tego, że nigdy nie byłem wybitnym bokserem i rozwijanie umiejętności w tej dziedzinie nigdy nie przychodziło u mnie z łatwością, żeby czegoś się nauczyć musiałem włożyć w to sporo wysiłku.
Dzielę się z Wami tymi faktami aby pokazać, że wiedza, którą wykorzystuje w pracy z zawodnikami z którymi współpracuje naprawdę działa ponieważ dokładnie z tych samych narzędzi korzystałem przygotowując się do swojej zwycięskiej walki.
Moje mentalne przygotowanie oparłem na metodologii #MentalPower, a dokładnie o „Model Jakuba” stworzony przez Jakuba B. Bączka. Podstawa tego modelu jest zagadnienie Pewności Siebie na której budujemy pozostałe elementy niezbędne do osiągnięcia swoich celów. Tymi dodatkami są nawyk zwyciężania, prawo do porażki, koncentracja, a połączenie wszystkich tych elementów daje nam wewnętrzny spokój (balans wewnętrzny).
Na samym początku określiłem swoje mocne strony, które mogę wykorzystać stricte w przygotowaniach bokserskich oraz później w samej walce. Wiedziałem, że mimo nie najlepszej kondycji na samym początku w ciągu 9 tygodni przygotowań doprowadzę ją do tego poziomu, że będzie ona moim ogromnym atutem. Następnie wiedziałem, że jasno sprecyzowany cel, jakim była wygrana, pozwoli mi podtrzymać motywację i determinację do coraz cięższych treningów podczas przygotowań.
Działa to u mnie tak, że jeśli cel jest w zasięgu ręki i jest on realny do osiągnięcia to wydobędę z siebie maksimum i coś jeszcze głowa od siebie dołoży, aby go zrealizować. To był kolejny mocny atut. Wiedziałem również, że moim atutem jest ekipa, która pomagała mi w przygotowaniach, wiedza i doświadczenie, jakie posiadają, pozwoli przygotować mi się w najlepszy możliwy sposób. Nie kombinowałem ze swoimi pomysłami co do przygotowań tylko w 100% oddałem się w ręce specjalistów.
Świadomość tego, że jeżeli zrealizuje plan treningowy, który mi wyznaczą zwiększy moją pewność siebie i wiarę we własne umiejętności pozwalała wierzyć w końcowy sukces.
Konsekwentne realizowanie tego planu i włożenie 100% wysiłku zbudowało niezbędna pewność siebie do osiągnięcia sukcesu, co stało się moim fundamentem na którym mogłem budować pozostałe umiejętności.
Kolejnym istotnym elementem było to, że na samym początku przygotowań dałem sobie PRAWO DO PORAŻKI. Miałem świadomość tego, że jeśli zrobię wszystko jak należy podczas przygotowań, dam z siebie wszystko podczas walki, a pomimo to przegram, to świat się nie zawali i mimo sportowej złości, która z pewnością by się pojawiła i tak z biegiem czasu będę z siebie zadowolony. Takie podejście pozwoliło zdjąć z głowy presję wyniku za wszelką cenę.
Prawo do porażki jest bardzo ważną częścią tej układanki, ponieważ gdy zbyt mocno koncentrujemy się tylko na pozytywnym wyniku, zapominamy o czynnikach, na które mamy wpływ, a mogą one mieć realne znaczenie w ostatecznym rozrachunku. Uświadomienie tego pozwala nam (poza zdjęciem z siebie presji) z chłodną głową podejść do tematu i dać sobie prawo do popełnienia błędu po drodze bez uszczerbku na naszej samoocenie. Droga na szczyt nie jest usłana różami. Wymaga ona od nas wiele wysiłku i nie raz napotkamy po drodze wiele trudności do przejścia, które w ostatecznym rozrachunku mają nas wzmocnić.
Od samego początku przygotowań wprowadziłem również parę minut wizualizacji codziennie począwszy od przebiegu walki, elementów technicznych, do samego werdyktu sędziów. Im bliżej walki tym więcej uwagi skupiałem na końcowym rezultacie jaki osiągnę. Do tego każdą wizualizację poprzedzały ćwiczenia oddechowe, które miały na celu poprawę mojej koncentracji podczas treningów, a później walki. Pomagały mi one oczyścić głowę z myśli, które generował mój wewnętrzny krytyk.
Tutaj ważną rolę odegrała również rozmowa z Trenerką Mentalną, która pomogła mi zdefiniować co w mojej głowie jest wytworem tego krytyka, a co podszyte jest stresem.
Rozmowa z drugą osobą pomogła mi stwierdzić, że moje obawy są wymysłem mojego krytyka, który sprawdzał mnie na ile jestem gotowy do podjęcia wyzwania. Takie myśli, że dostanę cios i odniosę kontuzje, że się zestresuję przed duża publicznością i zje mnie presja pojawiały się w głowie, a wraz z trwaniem w tej rozmowie i znalezieniu kolejnych przykładów na każdą negatywną myśl, potrafiłem je zmieniać na pozytywny aspekt wewnętrzny. Otrzymanie ciosu i odniesienie kontuzji zamieniłem na dodatkową adrenalinę i zwiększoną koncentrację podczas walki, a presję przed publicznością zamieniłem na myślenie „przecież prowadziłeś spotkanie demonstracyjne w Toastmasters dla 100 osób i sobie poradziłeś bez problemu, jesteś przygotowany na takie wyzwanie”.
Nie obyło się również bez nałożenia na siebie dodatkowej presji związanej z tym, że współpracuję z młodymi bokserami i nie chciałem wyjść przed nimi na osobę, która nie poradzi sobie z własnymi oczekiwaniami i stresem z nim związanym. Wiedziałem, że odpowiednie zarządzenie stresem pozwoli mi wykorzystać to jako swój atut już przed samym startem.
W tym momencie wchodzimy w pracę na koncentracji tak, aby umiejętnie wykorzystać ją w odpowiedni sposób do osiągnięcia naszego celu. Wiedziałem, że jest tak jeden z kluczowych aspektów do tego, by na koniec walki cieszyć się ze zwycięstwa, bo umiejętność skupienia się na najważniejszych aspektach w odpowiednim czasie jest na wagę złota.
Od samego początku wiedziałem, że STRES będzie i tylko ode mnie zależy jak go wykorzystam. Stworzyłem własną strategię na pracę z nim, którą ćwiczyłem i praktykowałem zanim on się pojawił. Również nie bałem się otwarcie mówić, że on jest we mnie i głośno nazywać go POZYTYWNYM.
Po pierwsze akceptacja i potraktowanie stresu jako swojego przyjaciela i motywatora pomogło mi go kontrolować w należyty sposób. Takie podejście pomogło mi zdecydowanie szybciej dostrzegać pierwsze objawy stresu jak przyśpieszony oddech, niekontrolowane ruszanie nogami i rękami, błądzenie myślami gdzieś z dala od walki.
Do tego jako swój rytuał zastosowałem ćwiczenie oddechowe „10 oddechów” po którym od razu robiłem ćwiczenia na koncentrację przygotowane typowo pod walkę bokserską (w pozycji bokserskiej na zamkniętych oczach wyobrażałem sobie, że wyprowadzę ciosy proste pracując dobrze na biodrach). Cały zestaw kończyłem swoją „kotwicą”, która od zawsze dodaje mi energii, a
jest nią cytat z ulubionego utworu „jedziesz z tym nigdy dość”.
Ten rytuał pozwalał mi w bardzo szybki sposób wracać do tego co mnie czeka i koncentrować się typowo na pracy jaką mam do wykonania w ringu. Wiedziałem, że jeśli chcę odnieść sukces w tym pojedynku to ważna jest kolejna akcja do wykonania w ataku jak i obronie. Obecność tu i teraz pozwoliła na to, aby wykonać jak najlepszą pracę w danym momencie bez niepotrzebnej presji wyniku.
Ćwiczenie i obcowanie z tym stresem dużo wcześniej dało mi ogromną przewagę kiedy on pojawił się i zaczął nasilać przed samą walką.
Swój nawyk zwyciężania budowałem od samego początku przygotowań podczas treningów na sali. W momentach kiedy do głowy przychodziły myśli, że jestem zmęczony i czas odpocząć sam w głowie odpowiadałem sobie, że jest to moment aby podkręcić tempo i dać z siebie jeszcze więcej. Tutaj też pomagała mi moja „kotwica” o której wspomniałem w pracy ze stresem w dodatkowo świadomość tego, że „ ból jest cenną za moje zwycięstwo” pozwały wykonywać mi kolejne ćwiczenia podczas treningów na sali oraz podczas interwałów biegowych.
Po każdym ciężkim treningu, kiedy wychodziłem z sali, wiedziałem, że wykonałem dzisiaj kawał dobrej roboty, która zaprocentuje później podczas walki, kiedy w płucach będzie mniej powietrza, a głowa będzie mówić dość. Tak też się stało, kiedy widziałem, że w 3. rundzie przeciwnik opada z sił we mnie, wstąpiły nowe pokłady energii, które pozwoliły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Każdy z tych elementów doprowadził mnie do wewnętrznego przekonania, że jestem przygotowany w 100% do walki i z mojej strony wykonane wszystko jak należy, co dawało mi wewnętrzny spokój, który pozwalał wierzyć w końcowy sukces.
Wszystkie te elementy, które tutaj opisałem rekomenduję zawodnikom, z którymi współpracuję i też ich tego uczę.
Jak możesz zauważyć umiejętnie zastosowane i wyuczone kluczowych momentach pomagają spełniać swoje marzenia i osiągać wyznaczone cele.
Mateusz Baziór
Absolwent 1. ATM Online i 5. ATM Juniorów