Metodę biofeedbacku znam co najmniej od 3 lat, jednak dopiero teraz zdecydowałam się na analizę diagnostyczną QEEG swojego mózgu.
Samo badanie polega na tym, że siadasz w wygodnym fotelu (mój był wygodny) a do głowy przypinają Ci różne elektrody. Twoim zadaniem jest zamknąć oczy i nic nie robić, później posiedzieć z otwartymi a na końcu wykonać zadanie. I tak całość powtarza się 5x, przy czym elektrody są w innych miejscach i dostajesz za każdym razem inne zadanie. Proste i przyjemne!
W chwili, gdy dostajesz raport i masz omówienie wyników zaczyna się prawdziwa magia. Nagle okazuje się, że te kilka elektrod, komputer i wiedza terapeuty biofeedbacku (bez specjalistycznej wiedzy samemu nie da się tego zinterpretować) wiedzą o Tobie więcej niż ty sam wiesz, lub potwierdzają Ci to, co sam wiesz, ale… racjonalizujesz.
A nie oszukujmy się – naukowe badanie trudno jest podważyć.
Gdy widzisz czarno na białym wszystkie te wykresy i zaczynasz je rozumieć – zmienia się postrzeganie danego wyzwania i nagle włącza Ci się tylko jedno pytanie:
Co mogę z tym zrobić?
Ja już wiem, pytanie czy Ty odważysz się podłączyć do komputera i dowiedzieć się o sobie czegoś nowego?
Klaudia Jakubowska
Trener Mentalny – Architekt Szczęścia